Pod wpływem artykułu profesora Woleńskiego oraz dyskusji z moją mądrą, opanowaną i delikatną żoną dotarłem do pewnej autorefleksji. Na przykładzie artykułu pana profesora wyjaśniam.
Profesor opisuje w sposób zdecydowany, ale równocześnie bardzo kulturalny i delikatny zdarzenia, na myśl o których mnie niestety krew zalewa. I nie potrafię opanować emocji, które trafiają również na "papier" kiedy próbuję je komentować. Za co serdecznie czytelników, których nazbyt agresywne wypowiedzi zraziły, przepraszam. A Panu Profesorowi dziękuję za przykład, że jednak da się.
Obyśmy wszyscy (a szczególnie niżej podpisany) umieli panować nad językiem i mówić konstruktywnie i bez nienawiści szczególnie wtedy gdy to najtrudniejsze.
Profesor opisuje w sposób zdecydowany, ale równocześnie bardzo kulturalny i delikatny zdarzenia, na myśl o których mnie niestety krew zalewa. I nie potrafię opanować emocji, które trafiają również na "papier" kiedy próbuję je komentować. Za co serdecznie czytelników, których nazbyt agresywne wypowiedzi zraziły, przepraszam. A Panu Profesorowi dziękuję za przykład, że jednak da się.
Obyśmy wszyscy (a szczególnie niżej podpisany) umieli panować nad językiem i mówić konstruktywnie i bez nienawiści szczególnie wtedy gdy to najtrudniejsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uprzejmie proszę o komentarze merytoryczne. Trolle nie będą publikowane.